poniedziałek, 21 marca 2016

Szczęśliwy cel...

... tydzień przeleciał niewiadomo kiedy. Niemiłosierny czas :/.

Udało się zaliczyć Kraków. Żona od tak dawna chciała tam jechać i w końcu udało się zebrać.
Piękne miasto, niestety smok nie taki straszny jak go pamiętam sprzed około 25 lat :).
Trzeba mu jednak przyznać medal wytrwałości za nieugiętość w swym ziejącym rytuale.
A Wy zasługujecie na medal? wytrwale dążycie do celu?
Pytanie co jest celem. Zapewne na każdym etapie życia co innego. Pierwsze słowo, pierwszy krok, fajny telefon?, setki lajków na fejsie?, popularność?, matura?, komputer?, samochód?, magister?, doktor?, wymarzona praca?, własny kąt?, rodzina, mnóstwo zer na koncie?.
Można by wymieniać bez końca, jednak zdecydowanie wszystko sprowadza się do jednego konkretnego celu z którym moi Drodzy niezaprzeczalnie musicie się zgodzić. Oczywiście że chodzi o  szczęście, kwestia tylko tego co sprawia że jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Jak to mówią różni ludzie,  różne potrzeby.
Jak to w życiu bywa raz dobrze, raz źle. Szczęście przychodzi, potem odchodzi i dalej trzeba szukać.
Niekończąca się opowieść.

Zadanie na dziś: zastanówcie się dlaczego tak właśnie jest, dlaczego by nie można cały czas być szczęśliwym?, czy się da? czy to możliwe?. Co sprawia że Jesteście naprawdę szczęśliwi?

Mała podpowiedź: w stu procentach nie jest to coś co można Wam zabrać!

... po co szukamy szczęścia ewidentnie tam gdzie go nie ma hmm?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz